19-12-2018, 23:30 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-12-2018, 20:45 przez HiImMitsuya.)
PROLOG
Jak co dzień wracał ze szkoły wraz ze swoją młodszą siostrą. Oboje z uśmiechem na twarzach szli w stronę swojego domu, gdzie czekali na nich rodzice. Chłopak był pełen radości, ponieważ był to dzień jego urodzin.
– Bracie? – zapytała nieśmiałym głosem dziewczynka. – Czego sobie zażyczysz przy zdmuchiwaniu świeczek?
– Hmm… zastanówmy się. – Chłopak chwilę pogłówkował. – Myślę, że zażyczę sobie, aby nasza rodzina na zawsze pozostała razem i żyła szczęśliwie – powiedział z uśmiechem na twarzy.
Dziewczynka cicho się zaśmiała.
– Cieszę się, że mam takiego troskliwego brata – rzekła, po czym przytuliła się do jego ramienia.
Chłopak westchnął, po czym podrapał się po tyle głowy i spojrzał w niebo. Szare chmury zaczęły zakrywać przejrzysty nieboskłon, a pogoda szybko zmieniła się ze słonecznej na deszczową. Nie minęła nawet chwila, a krople spadające na dachy budynków, wylewały się już strumieniami przez rynny.
– Schowajmy się tam! – powiedział biegnąc i wskazując palcem na nie duży daszek, który wystawał z ceglanego budynku. Było pod nim na tyle miejsca, że oboje bez problemów zmieścili i osłonili się przed niespodziewaną ulewą.
Czas mijał nieubłaganie, a deszcz nadal nie ustępował.
– Nie można wierzyć tym głupim prognozom pogodowym – powiedział oburzony chłopak, po chwili dodając – Zaczekaj tu chwile, do najbliższego sklepu kupić parasolkę.
– Zmokniesz jeszcze bardziej – rzekła dziewczynka.
– I tak jestem już całkiem przemoczony – chłopak wskazał na swój ubiór, po czym wybiegł spod osłony w stronę sklepu oddalonego o kilkadziesiąt metrów. Biegł jak najszybciej, by jego młodsza siostra nie musiała zbyt długo na niego czekać, bowiem wiedział, że jest niecierpliwą osobą, która nie znosi spędzać czasu w jednym miejscu. Po dwóch minutach sprintu, był już u celu. Zadyszany wszedł do sklepu przez automatyczne drzwi i przywitał się ze sprzedawcą. Szybko sięgnął po parasolkę i podszedł do kasy.
– 200 Jenów – powiedział sklepikarz z uśmiechem na twarzy.
Chłopak szybkim ruchem wyłożył na blat daną kwotę, po czym wybiegł ze sklepu, uprzejmie się przy tym żegnając. Powrót zajął mu już nieco dłużej.
– Co tak długo braciszku? – szepnęła pod nosem.
– Wybacz – odrzekł chłopak, po czym wykonał ręką gest, który mówił, aby dziewczynka weszła pod parasol. Ta od razu pod niego wskoczyła i chwyciła chłopaka za rękę. Ten już zbytnio nie przejmując się jej wybrykami, ruszył naprzód w stronę domu. Nie minęło kilka minut, a cel ich wędrówki ukazał się przed ich oczami. Był to nieduży, dwupiętrowy domek rodzinny z małym ogródkiem po obu stronach, w którym rosła nieduża jabłoń. Murek otaczały z zewnętrznej strony zielonkawe krzewy, na których rosły przepiękne białe kwiaty. Chłopak nagle się zatrzymał. Jego uwagę przykuły lekko uchylone frontowe drzwi. [/font]Ciekawe dlaczego są otwarte w taką pogodę? – zapytał siebie w myślach.
– Coś nie tak braciszku? – spytała zmartwionym głosem.
– Nic, a nic – odpowiedział z uśmiechem na twarzy, po chwili ruszając dalej.
Otworzył furtkę i przeszedł na teren domostwa. Wolnymi krokami zbliżał się do uchylonych drzwi, gdy niespodziewanie usłyszał dźwięk tłuczącego się szkła. Hałas dobiegał z wnętrza domu. Chłopak natychmiast ruszył przed siebie. Kiedy miał już złapać za klamkę, ponownie usłyszał dźwięk, lecz tym razem brzmiał, jak wystrzał z pistoletu.
– Braciszku boję się – powiedziała przerażona dziewczynka.
– Nie martw się. Obronię Cię – odrzekł poważniejszym, niż do tej pory, głosem.
Przełknął ślinę i powoli otworzył drzwi. Widok jakiego doświadczył, był najgorszym ze scenariuszy spisanych przez Boga. Kilkanaście metrów przed nim, na posadzce pełnej szkła i czerwonej mazi, która niewątpliwie była krwią, leżała jego matka z postrzeloną klatką piersiową.
– Przyszliśmy by spłacić swój dług.
Nieznany głos dobiegał z kuchni, gdzie leżała martwa kobieta. Nagle zza ściany został pchnięty mężczyzna, który uderzył o blat znajdujący się koło martwego ciała. Był to jego ojciec, któremu nóż został wbity w ramię. Gdy zdał sobie sprawę, że jego dzieci stoją w drzwiach, wykrztusił z siebie ostatnie słowa i krzyknął na tyle ile mógł by uciekali, mając przy tym przerażoną twarz.
– Braciszku? Co się dzieje?! – zapytała dziewczynka
Lecz chłopak stał wryty, jak w mur.
– Braciszku? – zapytała ponownie, wyglądając przy tym z za jego boku. Gdy ujrzała rodziców leżących na ziemi, od razu ruszyła ku nim.
– Mamo! Tato! – krzyknęła, a łzy spływały po jej policzkach.
Gdy chłopak się ocknął, jedyne co zobaczył to siostrę biegnącą ku śmierci.
– Mi... – chciał wykrzyczeć jej imię, ale coś odebrało mu głos. Wyciągnął rękę, lecz jedyne co zdołał zrobić, to musnąć jej chude palce. Chłopak upuścił parasol i upadł na kolana. Jego siostra już była przy rodzicach.
– Skąd ona się tu wzięła? – anonimowy głos znów się odezwał – Z resztą nieważne. Jej też się pozbądź.
Zza ściany wyłonił się wysoki mężczyzna ubrany w kominiarkę, czarny płaszcz i buty, oraz ciemne spodnie. W dłoni trzymał pistolet wycelowany w dziewczynkę, która jedynie płakała i przytulała się do ciał zmarłych rodziców.
– Strzelaj! – krzyknął – Nie mamy zbyt wiele czasu.
Po tych słowach chłopak zamknął oczy, a jedyne co usłyszał, to huk wystrzału. Gdy po chwili je otworzył i zobaczył krew wypływającą z ciała jego siostry, coś pękło w jego sercu. Szybko wstał i cofnął się o kilka kroków. Gdy wyszedł poza posesje, zaczął uciekać przed siebie. Biegł tak szybko, jak tylko potrafił, wylewając przy tym łzy, które mieszały się z nieustającymi kroplami deszczu.
„Miasto pozostało miastem, deszcz pozostał wspomnieniem. Moje serce pokryły blizny, a moja osoba stała się nikłym cieniem”
20-12-2018, 22:38 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-12-2018, 23:15 przez marookko.)
Zanim powiem coś o tekście. Kilka spraw.
1. Czemu dodajesz tylko nowe opowiadania/wątki zamiast kontynuować choć jedno/jeden? Byłoby chyba wszystkim wygodniej. Ocenia się nieco lepiej, bo po nowym fragmencie widać czy są jakieś postępy. Poza tym do znanych bohaterów lepiej się wraca, a tu ciągle coś nowego i jest przesyt.
2. Może spójrz i oceń inne opowiadania (jak odpowiesz, że nie masz do tego predyspozycji, to ja Ci powiem, że to lenistwo ;) ) A tak to wychodzisz na osobę, która tylko wymaga, a nic nie daje od siebie. Nawet jak nie chce Ci się czytać dłuższych teksów, to jest kilka fajnych miniaturek, które śmiało, można ocenić.
3. Wesołych Świąt;p
Teraz przejdę do tekstu:
– Choć wiedzę, że dodałeś akapity, to jakoś w tekście ich nie widać.
– Wybacz, trochę to toporne i suche. Nie chce wskazywać zdań, które mi się nie podobają — z jednego powodu — nie chce Ci narzucać stylu. Najpewniej sam się tego nauczysz i najpewniej sam zauważysz.
– Cieszy mnie, że bawisz się opisami — tego mi brakowało ostatnim razem. Trochę jeszcze bym nad tym popracował — ale zdecydowanie na plus.
– Nawet się wciągnąłem . Mimo że krótki kawałek tekstu, to udało Ci się stworzyć jakiś klimacik.
– Fabuła ogólnie rzecz biorąc znana i trochę jedzie odgrzewanym kotletem. Potem on zmieni się w superzabójce albo znajdzie u siebie jakieś nadprzyrodzone umiejętności i ogólnie zacznie się mścić, albo ich szukać, żeby im wybaczyć. Jednak mam nadzieje, że mnie zaskoczysz ;)
(20-12-2018, 22:38)marookko napisał(a): Zanim powiem coś o tekście. Kilka spraw.
1. Czemu dodajesz tylko nowe opowiadania/wątki zamiast kontynuować choć jedno/jeden? Byłoby chyba wszystkim wygodniej. Ocenia się nieco lepiej, bo po nowym fragmencie widać czy są jakieś postępy. Poza tym do znanych bohaterów lepiej się wraca, a tu ciągle coś nowego i jest przesyt.
2. Może spójrz i oceń inne opowiadania (jak odpowiesz, że nie masz do tego predyspozycji, to ja Ci powiem, że to lenistwo ;) ) A tak to wychodzisz na osobę, która tylko wymaga, a nic nie daje od siebie. Nawet jak nie chce Ci się czytać dłuższych teksów, to jest kilka fajnych miniaturek, które śmiało, można ocenić.
3. Wesołych Świąt;p
Teraz przejdę do tekstu:
– Choć wiedzę, że dodałeś akapity, to jakoś w tekście ich nie widać.
– Wybacz, trochę to toporne i suche. Nie chce wskazywać zdań, które mi się nie podobają — z jednego powodu — nie chce Ci narzucać stylu. Najpewniej sam się tego nauczysz i najpewniej sam zauważysz.
– Cieszy mnie, że bawisz się opisami — tego mi brakowało ostatnim razem. Trochę jeszcze bym nad tym popracował — ale zdecydowanie na plus.
– Nawet się wciągnąłem . Mimo że krótki kawałek tekstu, to udało Ci się stworzyć jakiś klimacik.
– Fabuła ogólnie rzecz biorąc znana i trochę jedzie odgrzewanym kotletem. Potem on zmieni się w superzabójce albo znajdzie u siebie jakieś nadprzyrodzone umiejętności i ogólnie zacznie się mścić, albo ich szukać, żeby im wybaczyć. Jednak mam nadzieje, że mnie zaskoczysz ;)
1. Również życzę Wesołych Świąt
2. Wiem, że po części masz racje, ale... dodałem jak na razie dwa inne opowiadania, ponieważ chciałem coś sprawdzić ( i w sumie niczego innego nie będę już zaczynał).
3. Tekst, który jest powyżej jest prologiem do wcześniej wstawionego fragmentu "Niechciane Brzemię", także nie napisałem niczego nowego, a dodałem początek tego wszystkiego.
4. Odnosząc się do punktu drugiego, to masz rację. Powinienem przynajmniej spróbować ocenić pracę kogoś innego i nawet jeśli napisałeś, że odpowiadając "Nie mam do tego predyspozycji" będzie to po prostu czystym lenistwem, to nie do końca będzie to 100% prawdą, ponieważ nie każdy człowiek jest dobry w tego typu rzeczach, ale tak jak powiedziałem wcześniej – powinno się przynajmniej spróbować. Dodatkowo czasem występuje w tym wszystkim takie uczucie, że nawet jeśli napiszesz coś o czyjejś pracy, to dla kogoś bardziej obeznanego, twoje wywody mogą być całkowicie bezsensu i powie Ci, że wypisujesz bzdury – chociaż mogą to być tylko moje niesłuszne obawy.
Cytat:1. Również życzę Wesołych Świąt
2. Wiem, że po części masz racje, ale... dodałem jak na razie dwa inne opowiadania, ponieważ chciałem coś sprawdzić ( i w sumie niczego innego nie będę już zaczynał).
3. Tekst, który jest powyżej jest prologiem do wcześniej wstawionego fragmentu "Niechciane Brzemię", także nie napisałem niczego nowego, a dodałem początek tego wszystkiego.
4. Odnosząc się do punktu drugiego, to masz rację. Powinienem przynajmniej spróbować ocenić pracę kogoś innego i nawet jeśli napisałeś, że odpowiadając "Nie mam do tego predyspozycji" będzie to po prostu czystym lenistwem, to nie do końca będzie to 100% prawdą, ponieważ nie każdy człowiek jest dobry w tego typu rzeczach, ale tak jak powiedziałem wcześniej – powinno się przynajmniej spróbować. Dodatkowo czasem występuje w tym wszystkim takie uczucie, że nawet jeśli napiszesz coś o czyjejś pracy, to dla kogoś bardziej obeznanego, twoje wywody mogą być całkowicie bezsensu i powie Ci, że wypisujesz bzdury – chociaż mogą to być tylko moje niesłuszne obawy.
Wzracam honor, choć i tak uważam, że nie powinneś tworzyć do tego nowego wątku. Dodawaj następene framgmenty w postach poniżej. Tu, albo w poprzendnim opowiadaniu. ;)
Co do punktu czwartego się nie zgodzę. Opowiadnia, książki pisane są dla ludzi – nie dla osób, które się znają.
Tak więc dla każego autora, wypowiedź ewentualnego czytalnika jest czymś pozytywnym lub jest ewentualną wskazówką ;)
(19-12-2018, 23:30)HiImMitsuya napisał(a): Oboje z uśmiechem na twarzy(twarzach – jednej na dwoje raczej nie mieli) szli w stronę swojego domu, gdzie czekali na nich rodzice. Chłopak był pełen radości, ponieważ był to dzień jego urodzin.
– Bracie? – zapytała nieśmiałym głosem dziewczynka(kropka) – Czego sobie zażyczysz,(zbędny przecinek) przy zdmuchiwaniu świeczek?
– Hmm… zastanówmy się. – c(C )hłopak chwilę pogłówkował (kropka) – Myślę, że zażyczę sobie, aby nasza rodzina na zawsze pozostała razem i żyła szczęśliwie.(zbędna kropka) – powiedział z uśmiechem na twarzy.
Nie minęła nawet chwila, a krople spadające na dachy budynków,(zbędny przecinek) wylewały się już strumieniami przez rynny.
– Schowajmy się tam! – powiedział (przecinek) biegnąc i wskazując palcem na nie duży(nieduży) daszek, który wystawał z ceglanego budynku.
Czas mijał nieubłaganie(Co ma na celu to określenie? Z tekstu nie wynika, żeby dokądkolwiek im się śpieszyło, a "nieubłaganie" sugerowałoby, że mieli naprawdę solidny powód do pośpiechu. Usunęłabym to, bo brzmi kuriozalnie w tej sytuacji), a deszcz nadal nie ustępował.
– Nie można wierzyć tym głupim prognozom pogodowym – powiedział oburzony chłopak, po chwili dodając(dwukropek) – Zaczekaj tu chwile(ę), pójdę
do najbliższego sklepu kupić parasolkę.
Po dwóch minutach sprintu,(zbędny przecinek) był już u celu.
– 200 J(j)enów – powiedział sklepikarz z uśmiechem na twarzy.
– Co tak długo(przecinek) braciszku? – szepnęła pod nosem.
Ten już zbytnio nie przejmując się jej wybrykami(Jakimi wybrykami? Wybryk to <<postępek odbiegający od przyjętych norm zachowania się>>, nic takiego nie miało tutaj miejsca, chyba że chwycenie brata za rękę to jakaś obraza moralności. Zdecydowanie wybrałabym inne określenie albo w ogóle usunęła ten kawałek o niezwracaniu uwagi), ruszył naprzód w stronę domu.
Ciekawe(przecinek) dlaczego są otwarte w taką pogodę? – zapytał siebie w myślach.
– Coś nie tak(przecinek)braciszku? – spytała zmartwionym głosem.
– Nic,(zbędny przecinek) a nic – odpowiedział z uśmiechem na twarzy, po chwili ruszając dalej.
Wolnymi krokami(Wolnym krokiem) zbliżał się do uchylonych drzwi, gdy niespodziewanie usłyszał dźwięk tłuczącego się szkła. Hałas dobiegał z wnętrza domu. Chłopak natychmiast ruszył przed siebie. Kiedy miał już złapać za klamkę, ponownie usłyszał dźwięk, lecz tym razem brzmiał,(zbędny przecinek) jak wystrzał z pistoletu.
– Braciszku(przecinek) boję się – powiedziała przerażona dziewczynka.
– Nie martw się. Obronię Cię(cię – to nie list) – odrzekł poważniejszym, (zbędny przecinek) niż do tej pory,(zbędny przecinek) głosem.
Widok (przecinek) jakiego doświadczył, był najgorszym ze scenariuszy spisanych przez Boga.
– Przyszliśmy (przecinek) by spłacić swój dług.
Gdy zdał sobie sprawę, że jego dzieci stoją w drzwiach, wykrztusił z siebie ostatnie słowa i krzyknął na tyle(przecinek) ile mógł(przecinek) by uciekali, mając przy tym przerażoną twarz.(Lepiej zamiast takiej frazy brzmiałby jeden konkretny przymiotnik określający jego wygląd i zachowanie)
– Braciszku? Co się dzieje?! – zapytała dziewczynka(kropka)
Lecz chłopak stał wryty,(zbędny przecinek) jak w mur.(Nie robi się czegoś takiego z utartymi frazami. "Stał jak wryty"/"stał jak słup soli" – takie są frazy na zamarcie w miejscu i nie powinno się ich modyfikować)
– Braciszku? – zapytała ponownie, wyglądając przy tym z za(zza) jego boku.
Gdy chłopak się ocknął, jedyne(przecinek) co zobaczył to siostrę biegnącą ku śmierci.
– Mi... – chciał wykrzyczeć jej imię, ale coś odebrało mu głos. Wyciągnął rękę, lecz jedyne(przecinek) co zdołał zrobić, to musnąć jej chude palce.
– Skąd ona się tu wzięła? – anonimowy głos znów się odezwał (kropka) – Z resztą(Zresztą) nieważne. Jej też się pozbądź
Zza ściany wyłonił się wysoki mężczyzna ubrany w kominiarkę, czarny płaszcz i buty,(zbędny przecinek) oraz ciemne spodnie.
– Strzelaj! – krzyknął(kropka)(Kto krzyknął? Wypadałoby to zaznaczyć, bo wypowiedzi oddziela od siebie opis) – Nie mamy zbyt wiele czasu.
Po tych słowach chłopak zamknął oczy, a jedyne(przecinek) co usłyszał, to huk wystrzału.(Za często używasz tego "jedyne co". Naprawdę mamy jeszcze w polskim na przykład "tylko", "jedynie" i "wyłącznie" oraz inne konstrukcje)
Gdy po chwili je otworzył i zobaczył krew wypływającą z ciała jego siostry, coś pękło w jego sercu. Szybko wstał i cofnął się o kilka kroków. Gdy wyszedł poza posesje(ę), zaczął uciekać przed siebie.
Znowu są tagi na zmianę czcionki, no oskalpuję...
Nie mam wiele do dodania poza poprawkami do kwestii technicznych – piszesz nieźle i nie robisz dużo błędów. Jeśli chodzi o odbiór, to bez fajerwerków: przeczytałam po prostu kawałek poprawnego tekstu, nie czuję się poruszona w żadną stronę, że tak to ujmę.
Wzięłam moje wynurzenia w spoiler, bo się rozpisałam.
Spoiler: Komentarz
Ogólnie rzecz biorąc, dla mnie to taki sobie prolog. Bardzo nie lubię, gdy na samym początku tekstu pojawia się od razu tragedia głównego bohatera, a to z jednego prostego powodu – na początku tekstu bohater mnie po prostu nie obchodzi. Nie znam nawet jego imienia, nie wiem, kim jest, nie znam żadnych jego relacji z innymi osobami. Okej, ginie jego rodzina. Ale dlaczego ma mnie to poruszyć? W moim odczuciu sam fakt, że te papierowe istotki, których jedyną rolą jest zginięcie w pierwszych paru akapitach, autor nazwał rodzicami i siostrą, to nie jest powód, bym cokolwiek do nich czuła. Na tym etapie tekstu relacje między bohaterami po prostu nie istnieją, to przychodzi dopiero w reszcie tekstu. I według mnie dopiero wtedy, kiedy czytający zobaczy te relacje w tekście i dostrzeże, że bohatera łączy z nimi więź, będzie mógł naprawdę odczuć ich śmierć. A tak, kiedy coś takiego dzieje się w prologu, dla mnie po prostu znika jakaś pusta figura i zupełnie się nie utożsamiam ze stratą, której doświadcza główny bohater (bo on też na razie jest pustą figurą).
Oczywiście nie mówię, że coś takiego nie może przejść. Owszem, może – ale jeśli akcja przed zgonem postaci dobitnie da czytającemu odczuć, że to są związane ze sobą osoby i jeśli należycie opisze się emocje bohatera. A moim zdaniem obu tych rzeczy tu brakuje.
W odbiorze przeszkadzała mi jeszcze jedna sprawa – dialogi, a konkretnie fakt, że dla mnie brzmią sztucznie, praktycznie tak, jakby ktoś ich zmusił do udawania rodzeństwa i dał kartki z tekstem do odczytania. Wybacz dosadność, ale w moim odczuciu to, co oni mówią, nijak nie brzmi jak kwestie, które mogłyby paść z ust dzieci albo młodych osób. To ciągle powtarzane "braciszku" chociażby. Raz, że w sytuacji, kiedy rozmawiają dwie osoby, nie ma konieczności tak częstego zwracania się do rozmówcy nawet po imieniu i zasadnicza większość osób robi to bardzo rzadko, głównie dla podkreślenia danej informacji, ale litości, nie co wypowiedź. Poza tym o wiele naturalniej i normalnej brzmi zwracanie się do kogoś po imieniu/zdrobnieniu/przezwisku. Ja gdyby ktoś ciągle do mnie mówił "siostrzyczko" dostałabym chyba szału (i nie dlatego, że nie mam rodzeństwa xD). No i ogólnie mówią moim zdaniem zbyt wyszukanie, zwłaszcza jak na dzieciaki. To wszystko powinna być polszczyzna potoczna. Weźmy na przykład to:
Nie można wierzyć tym głupim prognozom pogodowym – powiedział oburzony chłopak, po chwili dodając – Zaczekaj tu chwile, pójdę do najbliższego sklepu kupić parasolkę.
Młoda osoba (a podejrzewam, że w zasadzie dziecko, skoro mowa o wspólnym wracaniu ze szkoły), raczej nigdy by tak nie powiedziała, niezależnie od tego, jak bardzo jest oczytana. Wypowiedź prędzej brzmiałaby mniej więcej tak: "Głupie prognozy pogody. Zaczekaj tu chwilę, idę kupić parasolkę". Oni mieszkają w okolicy, jak zakładam, więc dziewczynka na pewno wie, że mowa o najbliższym sklepie. Czytający też może się tego domyślić, raczej nikt nie założy, że bohater pojedzie po parasolkę autobusem przez pięć przystanków.
Podsumowując, dialogi powinny mieć odpowiedni charakter zależnie od mówiącego. Jeśli mamy w narracji informację, że bohaterowie to dzieci, a potem otwierają usta i mówią bardziej wyszukanie niż dorośli na co dzień, to daje to trochę groteskowy efekt. No i zawsze należy postawić się w sytuacji bohaterów i zastanowić, ile oni wiedzą (a wiedzą o miejscu, w którym są, o wiele więcej niż czytający). Od razu widać w dialogach i brzmi to bardzo nienaturalnie, kiedy bohaterowie dla czytelnika omawiają między sobą to, o czym po prostu muszą wiedzieć i nie muszą tego omawiać (jak z tym najbliższym sklepem, o którym wspomniałam).
Okej, tyle ode mnie. Wesołych Świąt
Roboty nie wyrywają ludziom rąk, gdy tamci robią błędy w opowiadaniach, a Vetbacca – tak ~ Nidrax
(19-12-2018, 23:30)HiImMitsuya napisał(a): Oboje z uśmiechem na twarzy(twarzach – jednej na dwoje raczej nie mieli) szli w stronę swojego domu, gdzie czekali na nich rodzice. Chłopak był pełen radości, ponieważ był to dzień jego urodzin.
– Bracie? – zapytała nieśmiałym głosem dziewczynka(kropka) – Czego sobie zażyczysz,(zbędny przecinek) przy zdmuchiwaniu świeczek?
– Hmm… zastanówmy się. – c(C )hłopak chwilę pogłówkował (kropka) – Myślę, że zażyczę sobie, aby nasza rodzina na zawsze pozostała razem i żyła szczęśliwie.(zbędna kropka) – powiedział z uśmiechem na twarzy.
Nie minęła nawet chwila, a krople spadające na dachy budynków,(zbędny przecinek) wylewały się już strumieniami przez rynny.
– Schowajmy się tam! – powiedział (przecinek) biegnąc i wskazując palcem na nie duży(nieduży) daszek, który wystawał z ceglanego budynku.
Czas mijał nieubłaganie(Co ma na celu to określenie? Z tekstu nie wynika, żeby dokądkolwiek im się śpieszyło, a "nieubłaganie" sugerowałoby, że mieli naprawdę solidny powód do pośpiechu. Usunęłabym to, bo brzmi kuriozalnie w tej sytuacji), a deszcz nadal nie ustępował.
– Nie można wierzyć tym głupim prognozom pogodowym – powiedział oburzony chłopak, po chwili dodając(dwukropek) – Zaczekaj tu chwile(ę), pójdę
do najbliższego sklepu kupić parasolkę.
Po dwóch minutach sprintu,(zbędny przecinek) był już u celu.
– 200 J(j)enów – powiedział sklepikarz z uśmiechem na twarzy.
– Co tak długo(przecinek) braciszku? – szepnęła pod nosem.
Ten już zbytnio nie przejmując się jej wybrykami(Jakimi wybrykami? Wybryk to <<postępek odbiegający od przyjętych norm zachowania się>>, nic takiego nie miało tutaj miejsca, chyba że chwycenie brata za rękę to jakaś obraza moralności. Zdecydowanie wybrałabym inne określenie albo w ogóle usunęła ten kawałek o niezwracaniu uwagi), ruszył naprzód w stronę domu.
Ciekawe(przecinek) dlaczego są otwarte w taką pogodę? – zapytał siebie w myślach.
– Coś nie tak(przecinek)braciszku? – spytała zmartwionym głosem.
– Nic,(zbędny przecinek) a nic – odpowiedział z uśmiechem na twarzy, po chwili ruszając dalej.
Wolnymi krokami(Wolnym krokiem) zbliżał się do uchylonych drzwi, gdy niespodziewanie usłyszał dźwięk tłuczącego się szkła. Hałas dobiegał z wnętrza domu. Chłopak natychmiast ruszył przed siebie. Kiedy miał już złapać za klamkę, ponownie usłyszał dźwięk, lecz tym razem brzmiał,(zbędny przecinek) jak wystrzał z pistoletu.
– Braciszku(przecinek) boję się – powiedziała przerażona dziewczynka.
– Nie martw się. Obronię Cię(cię – to nie list) – odrzekł poważniejszym, (zbędny przecinek) niż do tej pory,(zbędny przecinek) głosem.
Widok (przecinek) jakiego doświadczył, był najgorszym ze scenariuszy spisanych przez Boga.
– Przyszliśmy (przecinek) by spłacić swój dług.
Gdy zdał sobie sprawę, że jego dzieci stoją w drzwiach, wykrztusił z siebie ostatnie słowa i krzyknął na tyle(przecinek) ile mógł(przecinek) by uciekali, mając przy tym przerażoną twarz.(Lepiej zamiast takiej frazy brzmiałby jeden konkretny przymiotnik określający jego wygląd i zachowanie)
– Braciszku? Co się dzieje?! – zapytała dziewczynka(kropka)
Lecz chłopak stał wryty,(zbędny przecinek) jak w mur.(Nie robi się czegoś takiego z utartymi frazami. "Stał jak wryty"/"stał jak słup soli" – takie są frazy na zamarcie w miejscu i nie powinno się ich modyfikować)
– Braciszku? – zapytała ponownie, wyglądając przy tym z za(zza) jego boku.
Gdy chłopak się ocknął, jedyne(przecinek) co zobaczył to siostrę biegnącą ku śmierci.
– Mi... – chciał wykrzyczeć jej imię, ale coś odebrało mu głos. Wyciągnął rękę, lecz jedyne(przecinek) co zdołał zrobić, to musnąć jej chude palce.
– Skąd ona się tu wzięła? – anonimowy głos znów się odezwał (kropka) – Z resztą(Zresztą) nieważne. Jej też się pozbądź
Zza ściany wyłonił się wysoki mężczyzna ubrany w kominiarkę, czarny płaszcz i buty,(zbędny przecinek) oraz ciemne spodnie.
– Strzelaj! – krzyknął(kropka)(Kto krzyknął? Wypadałoby to zaznaczyć, bo wypowiedzi oddziela od siebie opis) – Nie mamy zbyt wiele czasu.
Po tych słowach chłopak zamknął oczy, a jedyne(przecinek) co usłyszał, to huk wystrzału.(Za często używasz tego "jedyne co". Naprawdę mamy jeszcze w polskim na przykład "tylko", "jedynie" i "wyłącznie" oraz inne konstrukcje)
Gdy po chwili je otworzył i zobaczył krew wypływającą z ciała jego siostry, coś pękło w jego sercu. Szybko wstał i cofnął się o kilka kroków. Gdy wyszedł poza posesje(ę), zaczął uciekać przed siebie.
Znowu są tagi na zmianę czcionki, no oskalpuję...
Nie mam wiele do dodania poza poprawkami do kwestii technicznych – piszesz nieźle i nie robisz dużo błędów. Jeśli chodzi o odbiór, to bez fajerwerków: przeczytałam po prostu kawałek poprawnego tekstu, nie czuję się poruszona w żadną stronę, że tak to ujmę.
Wzięłam moje wynurzenia w spoiler, bo się rozpisałam.
Spoiler: Komentarz
Ogólnie rzecz biorąc, dla mnie to taki sobie prolog. Bardzo nie lubię, gdy na samym początku tekstu pojawia się od razu tragedia głównego bohatera, a to z jednego prostego powodu – na początku tekstu bohater mnie po prostu nie obchodzi. Nie znam nawet jego imienia, nie wiem, kim jest, nie znam żadnych jego relacji z innymi osobami. Okej, ginie jego rodzina. Ale dlaczego ma mnie to poruszyć? W moim odczuciu sam fakt, że te papierowe istotki, których jedyną rolą jest zginięcie w pierwszych paru akapitach, autor nazwał rodzicami i siostrą, to nie jest powód, bym cokolwiek do nich czuła. Na tym etapie tekstu relacje między bohaterami po prostu nie istnieją, to przychodzi dopiero w reszcie tekstu. I według mnie dopiero wtedy, kiedy czytający zobaczy te relacje w tekście i dostrzeże, że bohatera łączy z nimi więź, będzie mógł naprawdę odczuć ich śmierć. A tak, kiedy coś takiego dzieje się w prologu, dla mnie po prostu znika jakaś pusta figura i zupełnie się nie utożsamiam ze stratą, której doświadcza główny bohater (bo on też na razie jest pustą figurą).
Oczywiście nie mówię, że coś takiego nie może przejść. Owszem, może – ale jeśli akcja przed zgonem postaci dobitnie da czytającemu odczuć, że to są związane ze sobą osoby i jeśli należycie opisze się emocje bohatera. A moim zdaniem obu tych rzeczy tu brakuje.
W odbiorze przeszkadzała mi jeszcze jedna sprawa – dialogi, a konkretnie fakt, że dla mnie brzmią sztucznie, praktycznie tak, jakby ktoś ich zmusił do udawania rodzeństwa i dał kartki z tekstem do odczytania. Wybacz dosadność, ale w moim odczuciu to, co oni mówią, nijak nie brzmi jak kwestie, które mogłyby paść z ust dzieci albo młodych osób. To ciągle powtarzane "braciszku" chociażby. Raz, że w sytuacji, kiedy rozmawiają dwie osoby, nie ma konieczności tak częstego zwracania się do rozmówcy nawet po imieniu i zasadnicza większość osób robi to bardzo rzadko, głównie dla podkreślenia danej informacji, ale litości, nie co wypowiedź. Poza tym o wiele naturalniej i normalnej brzmi zwracanie się do kogoś po imieniu/zdrobnieniu/przezwisku. Ja gdyby ktoś ciągle do mnie mówił "siostrzyczko" dostałabym chyba szału (i nie dlatego, że nie mam rodzeństwa xD). No i ogólnie mówią moim zdaniem zbyt wyszukanie, zwłaszcza jak na dzieciaki. To wszystko powinna być polszczyzna potoczna. Weźmy na przykład to:
Nie można wierzyć tym głupim prognozom pogodowym – powiedział oburzony chłopak, po chwili dodając – Zaczekaj tu chwile, pójdę do najbliższego sklepu kupić parasolkę.
Młoda osoba (a podejrzewam, że w zasadzie dziecko, skoro mowa o wspólnym wracaniu ze szkoły), raczej nigdy by tak nie powiedziała, niezależnie od tego, jak bardzo jest oczytana. Wypowiedź prędzej brzmiałaby mniej więcej tak: "Głupie prognozy pogody. Zaczekaj tu chwilę, idę kupić parasolkę". Oni mieszkają w okolicy, jak zakładam, więc dziewczynka na pewno wie, że mowa o najbliższym sklepie. Czytający też może się tego domyślić, raczej nikt nie założy, że bohater pojedzie po parasolkę autobusem przez pięć przystanków.
Podsumowując, dialogi powinny mieć odpowiedni charakter zależnie od mówiącego. Jeśli mamy w narracji informację, że bohaterowie to dzieci, a potem otwierają usta i mówią bardziej wyszukanie niż dorośli na co dzień, to daje to trochę groteskowy efekt. No i zawsze należy postawić się w sytuacji bohaterów i zastanowić, ile oni wiedzą (a wiedzą o miejscu, w którym są, o wiele więcej niż czytający). Od razu widać w dialogach i brzmi to bardzo nienaturalnie, kiedy bohaterowie dla czytelnika omawiają między sobą to, o czym po prostu muszą wiedzieć i nie muszą tego omawiać (jak z tym najbliższym sklepem, o którym wspomniałam).
Okej, tyle ode mnie. Wesołych Świąt
Co tu by napisać... Dzięki za tak bardzo rozbudowaną wypowiedź i również życzę Wesołych Świąt. Na pewno wezmę do siebie Twoje uwagi ( aż zachciało mi się napisać całkiem inny prolog xD), jak i rady, aby w przyszłości nie popełniać tych samych błędów.
Strona została zablokowana przez dodatek typu AdBlock.
Wybacz, pieniądze na utrzymanie serwera nie spadają z nieba.
Aby korzystać z forum, wyłącz wtyczki blokujące reklamy w obrębie serwisu.