Liczba postów: 470
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jan 2011
Reputacja:
0
Witam.
Po rozpoczęciu przeróbek w mojej pracy zauważyłem, że moje rozdziały nieoczekiwanie przybrały na obszerności. Sięgnąłem więc do książki Nigela Wattsa "Jak napisać powieść", by dowiedzieć się czegoś na ich temat. Autor dokładnie opisał interesujący temat, w którym to napisał, że długość rozdziałów nie ma większego znaczenia, ale należy zachować pewny schemat długości, którego należy się trzymać np. pisać rozdziały na około 4000 słów +/– ileś tam. I tu pojawia się moje pytanie (jedno z wielu, które zamierzam wam zadać w tym wątku):
1) Jakiej długości rozdziały preferujecie? Długie, krótkie, czy takie pomiędzy? Może macie swoją określoną długość, której się trzymacie?
Czekam na odpowiedzi i również na pytania odnośnie samego pisania, na które będę się starał odpowiedzieć przy pomocy Pana Wattsa, bo sam nie uważam się za niewiadomo jakiego eksperta.
Liczba postów: 246
Liczba wątków: 9
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
0
Nie trzymam się żadnej reguły. W jednym rozdziale staram się umieścić jeden wątek, nie zależnie od tego, ile będzie trwał. Ale zazwyczaj zajmuje mi to +/– 3-5 stron.
Liczba postów: 470
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jan 2011
Reputacja:
0
Moje rozdziały obecnie sięgają około 9 stron formatu A4, co przekłada się niej więcej na 4000 tysiące słów na rozdział. Nie ograniczam rozdziału wyłącznie do jednego wątku, ale do fragmentu historii jaki chcę w nim opisać, gdyż sądzę, że pozwala to na większą swobodę.
Liczba postów: 499
Liczba wątków: 23
Dołączył: May 2011
Reputacja:
0
Cytat: 1) Jakiej długości rozdziały preferujecie?
Cóż, przyznam szczerze, że wolę, gdy rozdziały są krótkie. Dlaczego?
Przypadek I (długie rozdziały):
Ogólnie zazwyczaj mam mało czasu. Gdy chwycę się za jakiegoś e-booka i czytam coś, gdzie rozdział ma ze 20-30 stron, a czekają mnie jakieś obowiązki, mam opory, by zacząć nowy, bo wiem, że nie wyrobię się w czasie, a nie lubię przerywać gdzieś tam w środku.
Przypadek II (krótkie rozdziały):
Gdy widzę, że rozdział ma tak do 10-ciu stron, to od razu i szybciej czytam, i więcej czytam. "O, 8 stron? Spoko, zdążę..." – myślę sobie i nawet nie zauważam, że z jednego rozdziału robi się dwa i więcej. Nie jestem też zawalona natłokiem informacji, które często trzeba zapamiętać, by jakoś przebrnąć dalej, bo za x stron dany wątek znowu się pojawi.
Po tych drobnych przykładach chyba nie muszę nikomu pokazywać, jaka jest moja opinia w tej kwestii. Dla mnie krótkie rozdziały to częstsza pauza, gdzie można odetchnąć, wrócić na chwilę do rzeczywistości i znowu czytać. Przy dłuższych (choć wciągających) czasem brakuje takiej pauzy i tylko zerkam z utęsknieniem na koniec, hm.
:* dla Cowboy'a, by się mu nie nudziło, gdy mnie nie ma na forum.
Liczba postów: 105
Liczba wątków: 3
Dołączył: Jul 2012
Reputacja:
0
30-12-2012, 22:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-12-2012, 22:44 przez Pandora8602.)
I tu zgadzam się z Darią. Sama najszybciej czytam książki z rozdziałami dość krótkimi, czyli 8-10 stron. Chociaż bardzo dobrze też mi się czyta, gdy rozdział jest długi, ale jest podzielony na takie nieregularne fragmenty, zupełnie jak "Narrenturm" Sapkowskiego, który właśnie skończyłam.
Wszystko przez ten brak czasu ;)
"Pisanie to czary, woda życia, jak każdy akt twórczy. Woda nic nie kosztuje. Pijcie zatem. Pijcie i nasyćcie pragnienie. "
Stephen King
Liczba postów: 421
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
1
12-03-2013, 23:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-03-2013, 23:22 przez xPain666.)
W mojej obecnej pracy ciężko wynaleźć jakieś rozdziały. Tekst muszę "na siłę" dzielić na, aby można je było wrzucić na bloga. Ogólnie wszystkie wątki przeplatają się ze sobą stale, a jest ich zazwyczaj kilka naraz. Taki to już typ powieści, z wieloma głównymi bohaterami i ich historiami.
Liczba postów: 9
Liczba wątków: 1
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
0
Ja również zdecydowanie wolę krótsze rozdziały. Dużo lepiej mi się je czyta
Liczba postów: 470
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jan 2011
Reputacja:
0
Krótsze? Możesz to sprecyzować?  Dla jednego krótki to będzie 40 stron maszynopisu, a dla drugiego 5. :P
Liczba postów: 29
Liczba wątków: 5
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
0
(27-12-2012, 01:00)cowboy napisał(a): Witam.
Po rozpoczęciu przeróbek w mojej pracy zauważyłem, że moje rozdziały nieoczekiwanie przybrały na obszerności. Sięgnąłem więc do książki Nigela Wattsa "Jak napisać powieść", by dowiedzieć się czegoś na ich temat. Autor dokładnie opisał interesujący temat, w którym to napisał, że długość rozdziałów nie ma większego znaczenia, ale należy zachować pewny schemat długości, którego należy się trzymać np. pisać rozdziały na około 4000 słów +/– ileś tam. I tu pojawia się moje pytanie (jedno z wielu, które zamierzam wam zadać w tym wątku):
1) Jakiej długości rozdziały preferujecie? Długie, krótkie, czy takie pomiędzy? Może macie swoją określoną długość, której się trzymacie?
Czekam na odpowiedzi i również na pytania odnośnie samego pisania, na które będę się starał odpowiedzieć przy pomocy Pana Wattsa, bo sam nie uważam się za niewiadomo jakiego eksperta. 
według mnie rozdziały powinny być takie aby jeden mówił o jednym dniu/zdarzeniu/jednej myśli (gdy jest to książka pisana czasownikiem pierwszo-osobowym.) Wedlug mnie powinny być długie ;D
Największe nawet dzieło literackie w gruncie rzeczy nie jest niczym innym jak alfabetem rozrzuconym w nieładzie.
Jean Cocteau
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2013
Reputacja:
0
16-06-2013, 14:57
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-06-2013, 14:58 przez Spinner.)
Moim zdaniem każdy powinien znaleźć swój własny styl i to od tego będzie zależeć konstrukcja rozdziałów. W moim utworze rozdziały mają od 8 do 17 stron (książkowych), choć niekoniecznie stosują się do tego, co napisano w poście powyżej. U mnie zdarza się tak, że przeskakuję z postaci na postać i z miejsca w miejsce, w obrębie jednego rozdziału. Wszystko zawsze trzyma się wątku opisanego tytułem rozdziału, ale sam rozdział może opisywać akcję w kilku miejscach.
Mój styl to akcja w kawałkach: kilka stron o tym, kilka stron o tamtym, a wszystko poprzeplatane. Żeby sprecyzować o co mi chodzi, to podam prosty przykład: w jednym rozdziale zły zakłada pułapkę na dobrych, i mamy opis naprzemiennie jak on planuje i przygotowuje i jednocześnie jak oni idą i w to wpadają. W innym przykładzie mamy akcję dziejącą się w trzech miastach skupioną wokół jednej i tej samej myśli. I znowu: trzy wątki się przeplatają, dwie strony tu, dwie strony tam, dwie strony gdzie indziej, a potem znowu wracamy do "tu".
Taki jest po prostu mój sposób tworzenia, nie mam głównego bohatera, a raczej głównym bohaterem jest bohater zbiorowy; dlatego często piszę z punktu widzenia różnych postaci, które mają często sprzeczne poglądy. Ten zamysł spowodował, że z czasem wytworzył się u mnie ten sposób tworzenia rozdziałów, który opisałem wyżej.
Co sądzicie o takim sposobie tworzenia rozdziałów?
Czy spotkaliście już się z autorami tworzącymi rozdziały w ten sposób?
-Dlaczego zabiłeś tego bohatera?
-Dobrze mu tak, niech zdycha.
|