27-08-2018, 15:12
Był zwykły, niezbyt różniący się od innych dzień, w którym ludzie zajmowali się swoimi codziennymi obowiązkami... Naturalnie robili tak ci, którzy mieli jakiekolwiek obowiązki.
Niektórzy po prostu odwiedzali karczmy i zamtuzy próbując zapełnić nadmiar czasu i przehulać zawartość swoich sakiewek...
-Stawiam dziesięć monet, że Bjorn pokona Tubbego w walce !
Krzyknął ktoś lekko pijany.
-Ja tyle samo stawiam na Tubbego !
Krzyknął inny,po czym wszyscy zaczęli tworzyć okrąg w centralnej części budynku,a dwaj mężczyźni weszli do jego środka.
Tubbe pierwszy zrzucił swoją koszulę, a Bjorn zrobił to zaraz po nim.
Stanęli naprzeciw siebie i skinęli sobie głowami na znak szacunku po czym stanęli w pozycjach bojowych, każdy w nieco innej.
Bjorn ustawił nogi na szerokości bioder, uniósł zaciśnięte pięści tak, że lewa ręka osłaniała bok głowy, zaś prawa chroniła brodę, z kolei Tubbe rozczapierzył je szeroko i zgiął się niemalże w pół, po czym zaszarżował pierwszy.
Bezskutecznie, Bjorn odskoczył w lewo, dostawiając prawą nogę w miejsce lewej,następnie w ułamku sekundy znów je rozstawił, wysunął prawą nogę do przodu, skręcił biodra i uderzył mocno pomiędzy łopatki ,by błyskawicznie poprawić drugą pięścią w bok głowy i jeszcze uchylić się przed słabym ciosem wykonanym bokiem pięści.
Tubbe syknął z bólu i niespodziewanie kopnął Bjorna w udo,gdy tylko obrócił się do niego przodem.
Rozległa się wrzawa i śmiechy ,pijanej w mniejszym lub większym stopniu, widowni.
Bjorn padł na ziemię,złapał lewą nogę rywala i ucisnął dłonią ścięgno za kolanem,a gdy ten ukląkł,otoczył jego kark ramieniem i ścisnął,zaś nogi zaczepił na jego biodrach.
Szarpał na boki,a od ścian karczmy rozlegało się echo strzelających kręgów szyjnych.
Tubbe szarpał się i po chwili uniósł płaską rękę,resztki sił wybrzuszyły mięśnie jego ramion,po czym... Odklepał trzy razy o podłogę.
Uścisk zelżał a Bjorn poklepał przeciwnika po ramieniu i wstał z desek.
Ludzie odbierali zakłady,niektórzy zadowoleni, inni markotni a jeszcze inni tak pijani,że byli w stanie ledwie opuścić głowy na dębowe stoły.
Bjorn wziął swoją wygraną i zamówił dwa kufle miodu, jeden dla siebie, drugi dla Tubbego.
-To była dobra walka, przyjacielu.
-Nie martw się,wygrasz następnym razem,ty wypierdku Jotuna.
Oboje gromko się roześmiali.
– Chodź przewietrzyć łeb i zapalić fajkę, mamy pewne sprawy do omówienia.
Wyszli z karczmy i podeszli do swoich koni. Tubbe podszedł do swojego siwka, po którego lewej stronie stał czarny koń Bjorna.
Gdy chwilę pogrzebał w jukach, z zadowoleniem wyjął sosnową fajkę i woreczek z tytoniem,by wsypać trochę do cybucha, odpalić od pochodni kawałek gałązki i przytknąć do tytoniu, zaciągając się z lubością i podając fajkę druhowi.
– Chciałeś coś ze mną omówić, jak mi się zdaje ?
– Dobrze ci się zdaje, myślałem o małej wyprawie... Pamiętasz jak opowiadałeś mi o Vendland, o twojej rodzinie i knieziu Jarowoju ?
– Tak, bardzo chciałem pomścić rodzinę, którą ten wieprz mi... Sami nie damy rady !
Powiedział, gdy domyślił się o co chodzi.
– Spokojnie, jarl Jomsborga, Hakon, jest mi winien przysługę, a na naszą korzyść działa fakt,że przysiągł na Odyna i na to wasze Słońce.
– Fakt, Hakon ma w połowie krew waszą a w połowie mojego ludu, taka przysięga jest dla niego bardzo wiele warta...Ale trzeba zebrać lid, zdobyć ekwipunek, jedzenie...
– Tym zajmę się ja i moja żona, ty poszukaj ludzi i myśl o zemście...Nie martw się,już niedługo go wypatroszysz tego syna lodowej dziwki...
-Tylko gdzie ich szukać... ?
Tubbe wstał i zaczął głośno i wyraźnie krzyczeć do wszystkich w karczmie :
– Cisza !
Po chwili wszyscy zainteresowali się i zapanowało milczenie.
– Ja i mój przyjaciel pragniemy dokonać zemsty na ludziach jarla Vendlandu, potrzebujemy wszystkich sprawnych wojowników...Co prawda on nic wam zaoferować nie może,jednak ja obiecuję wam łupy i napad na klasztor gdy tylko dokona się jego zemsta... Pomyślcie tylko : Tyle złota, srebra i drogich kamieni, ile tylko załadujemy na drakkar... !
Rozległy się gwizdy aprobaty i oklaski
-Możecie płynąć z nami, pod warunkiem jednak, że wasze kobiety naszykują dużo strawy, a wy nie ruszycie jarla bez wyraźnego rozkazu Bjorna !
Ktoś uniósł kufel i krzyknął :
-Skoll !
-Skoll -Pochwyciły dziesiątki gardeł.
Bjorn rozszerzył oczy i sledził wzrokiem siadającego po woli przyjaciela.
-Co tak na mnie patrzysz ?
Milczał w osłupieniu.
– "Kto nie chce dotrzymać przysięgi jest zgubiony, jednak jeśliby jej dotrzymał,dary od bogów kiedyś go dosięgną..."
– Nie za dużo sag czytasz, przyjacielu ?
– W nich zawarta jest mądrość i odpowiedzi...Tobie przydałoby się choć spojrzeć na manuskrypt.
-Ha ! Wiesz,że moja głowa nie jest równie silna co ręce...
– Tak...I dlatego ja ratuję cię dyplomatycznie a ty bez przerwy używasz siły.
Roześmieli się oboje.
-No, wsiadajmy na konie i jedźmy do mojego hovu,potem przybiję do słupa wiadomość o zbiórce na brzegu morza i wypłyniemy.
Obaj dosiedli rumaków i pognali na drugi koniec osady.
Wiatr rozwiewał wsłosy i brody,a mroźny wiatr szczypał twarze dwóch przyjaciół...
Nagle jakiś krzyk zakłócił tę beztroską chwilę...Krzyk kobiety i płacz dzieci... To był krzyk Thorgedy !
Tubbe przyspieszył gdy uświadomił sobie,że jego żona jest w niebezpieczeństwie a Bjorn pognał za przyjacielem
Niektórzy po prostu odwiedzali karczmy i zamtuzy próbując zapełnić nadmiar czasu i przehulać zawartość swoich sakiewek...
-Stawiam dziesięć monet, że Bjorn pokona Tubbego w walce !
Krzyknął ktoś lekko pijany.
-Ja tyle samo stawiam na Tubbego !
Krzyknął inny,po czym wszyscy zaczęli tworzyć okrąg w centralnej części budynku,a dwaj mężczyźni weszli do jego środka.
Tubbe pierwszy zrzucił swoją koszulę, a Bjorn zrobił to zaraz po nim.
Stanęli naprzeciw siebie i skinęli sobie głowami na znak szacunku po czym stanęli w pozycjach bojowych, każdy w nieco innej.
Bjorn ustawił nogi na szerokości bioder, uniósł zaciśnięte pięści tak, że lewa ręka osłaniała bok głowy, zaś prawa chroniła brodę, z kolei Tubbe rozczapierzył je szeroko i zgiął się niemalże w pół, po czym zaszarżował pierwszy.
Bezskutecznie, Bjorn odskoczył w lewo, dostawiając prawą nogę w miejsce lewej,następnie w ułamku sekundy znów je rozstawił, wysunął prawą nogę do przodu, skręcił biodra i uderzył mocno pomiędzy łopatki ,by błyskawicznie poprawić drugą pięścią w bok głowy i jeszcze uchylić się przed słabym ciosem wykonanym bokiem pięści.
Tubbe syknął z bólu i niespodziewanie kopnął Bjorna w udo,gdy tylko obrócił się do niego przodem.
Rozległa się wrzawa i śmiechy ,pijanej w mniejszym lub większym stopniu, widowni.
Bjorn padł na ziemię,złapał lewą nogę rywala i ucisnął dłonią ścięgno za kolanem,a gdy ten ukląkł,otoczył jego kark ramieniem i ścisnął,zaś nogi zaczepił na jego biodrach.
Szarpał na boki,a od ścian karczmy rozlegało się echo strzelających kręgów szyjnych.
Tubbe szarpał się i po chwili uniósł płaską rękę,resztki sił wybrzuszyły mięśnie jego ramion,po czym... Odklepał trzy razy o podłogę.
Uścisk zelżał a Bjorn poklepał przeciwnika po ramieniu i wstał z desek.
Ludzie odbierali zakłady,niektórzy zadowoleni, inni markotni a jeszcze inni tak pijani,że byli w stanie ledwie opuścić głowy na dębowe stoły.
Bjorn wziął swoją wygraną i zamówił dwa kufle miodu, jeden dla siebie, drugi dla Tubbego.
-To była dobra walka, przyjacielu.
-Nie martw się,wygrasz następnym razem,ty wypierdku Jotuna.
Oboje gromko się roześmiali.
– Chodź przewietrzyć łeb i zapalić fajkę, mamy pewne sprawy do omówienia.
Wyszli z karczmy i podeszli do swoich koni. Tubbe podszedł do swojego siwka, po którego lewej stronie stał czarny koń Bjorna.
Gdy chwilę pogrzebał w jukach, z zadowoleniem wyjął sosnową fajkę i woreczek z tytoniem,by wsypać trochę do cybucha, odpalić od pochodni kawałek gałązki i przytknąć do tytoniu, zaciągając się z lubością i podając fajkę druhowi.
– Chciałeś coś ze mną omówić, jak mi się zdaje ?
– Dobrze ci się zdaje, myślałem o małej wyprawie... Pamiętasz jak opowiadałeś mi o Vendland, o twojej rodzinie i knieziu Jarowoju ?
– Tak, bardzo chciałem pomścić rodzinę, którą ten wieprz mi... Sami nie damy rady !
Powiedział, gdy domyślił się o co chodzi.
– Spokojnie, jarl Jomsborga, Hakon, jest mi winien przysługę, a na naszą korzyść działa fakt,że przysiągł na Odyna i na to wasze Słońce.
– Fakt, Hakon ma w połowie krew waszą a w połowie mojego ludu, taka przysięga jest dla niego bardzo wiele warta...Ale trzeba zebrać lid, zdobyć ekwipunek, jedzenie...
– Tym zajmę się ja i moja żona, ty poszukaj ludzi i myśl o zemście...Nie martw się,już niedługo go wypatroszysz tego syna lodowej dziwki...
-Tylko gdzie ich szukać... ?
Tubbe wstał i zaczął głośno i wyraźnie krzyczeć do wszystkich w karczmie :
– Cisza !
Po chwili wszyscy zainteresowali się i zapanowało milczenie.
– Ja i mój przyjaciel pragniemy dokonać zemsty na ludziach jarla Vendlandu, potrzebujemy wszystkich sprawnych wojowników...Co prawda on nic wam zaoferować nie może,jednak ja obiecuję wam łupy i napad na klasztor gdy tylko dokona się jego zemsta... Pomyślcie tylko : Tyle złota, srebra i drogich kamieni, ile tylko załadujemy na drakkar... !
Rozległy się gwizdy aprobaty i oklaski
-Możecie płynąć z nami, pod warunkiem jednak, że wasze kobiety naszykują dużo strawy, a wy nie ruszycie jarla bez wyraźnego rozkazu Bjorna !
Ktoś uniósł kufel i krzyknął :
-Skoll !
-Skoll -Pochwyciły dziesiątki gardeł.
Bjorn rozszerzył oczy i sledził wzrokiem siadającego po woli przyjaciela.
-Co tak na mnie patrzysz ?
Milczał w osłupieniu.
– "Kto nie chce dotrzymać przysięgi jest zgubiony, jednak jeśliby jej dotrzymał,dary od bogów kiedyś go dosięgną..."
– Nie za dużo sag czytasz, przyjacielu ?
– W nich zawarta jest mądrość i odpowiedzi...Tobie przydałoby się choć spojrzeć na manuskrypt.
-Ha ! Wiesz,że moja głowa nie jest równie silna co ręce...
– Tak...I dlatego ja ratuję cię dyplomatycznie a ty bez przerwy używasz siły.
Roześmieli się oboje.
-No, wsiadajmy na konie i jedźmy do mojego hovu,potem przybiję do słupa wiadomość o zbiórce na brzegu morza i wypłyniemy.
Obaj dosiedli rumaków i pognali na drugi koniec osady.
Wiatr rozwiewał wsłosy i brody,a mroźny wiatr szczypał twarze dwóch przyjaciół...
Nagle jakiś krzyk zakłócił tę beztroską chwilę...Krzyk kobiety i płacz dzieci... To był krzyk Thorgedy !
Tubbe przyspieszył gdy uświadomił sobie,że jego żona jest w niebezpieczeństwie a Bjorn pognał za przyjacielem